separateurCreated with Sketch.

Czy wiesz, że Kościół ma swój własny śpiew? Posłuchaj!

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jakub Wiechnik - 22.11.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Chorał gregoriański podczas mszy świętej jest szczególnie uprzywilejowany. Dokumenty są tu jednoznaczne – powinien zajmować pierwsze miejsce wśród innych rodzajów śpiewu.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zanim pójdziesz dalej, proponuję takie tło muzyczne.

Piękne prawda? Tak brzmi chorał gregoriański – oficjalny śpiew Kościoła rzymskokatolickiego. Jest majestatyczny, tajemniczy, surowy i święty. Tak, święty jak żaden inny śpiew. Bo żadnego innego Kościół nie nazywa swoim. Tylko chorał gregoriański jest uznany za własny śpiew liturgii rzymskiej. Podobnie jak język łaciński, który wciąż jest oficjalnym językiem naszego Kościoła.

Śpiewające anioły

Dźwięki, które słyszymy w tle, mogą mieć ponad 700 lat. „Missa de Angelis”, czyli „Msza o aniołach” jest najpopularniejszą ze wszystkich gregoriańskich liturgii. Szczególnie często słychać ją w Watykanie.

Co usłyszymy na mszy?

W każdej liturgii znajdują się tzw. części stałe:

– Kyrie – „Panie zmiłuj się nad nami”. Jeżeli słuchasz powyższego nagrania, to od niego się zaczyna

– Gloria – „Chwała na wysokości Bogu”

– Credo – „Wierzę w Jednego Boga” (tak, to też można śpiewać!)

– Sanctus – „Święty, Święty, Święty”

– Agnus Dei – „Baranku Boży”.

Funkcjonują także pomniejsze elementy. Powyższe jednak występują w każdej Eucharystii. Wyjątek stanowią Gloria i Credo, których nie ma na co dzień – ale w niedzielę już tak. Do wszystkich powstały różne melodie – które pogrupowane są razem i tworzą poszczególne „msze”, posiadające swoje nazwy.

Mozarabskie pienia

„Missa Orbis Factor”, czyli „Msza o Stworzycielu świata”, to kolejna znana pozycja obok „Mszy aniołów”. Poniżej możecie posłuchać rozbudowanego Kyrie pochodzącego z tej mszy:

Starożytny śpiew, który słyszymy teraz w tle, jest starszy od państwa polskiego. Jeżeli kojarzy Wam się ze śpiewami bliskowschodnim, to dobry trop. Były bowiem czasy, kiedy Arabowie opanowali dzisiejszą Hiszpanię. Ich wpływ na muzykę przełomu tysiącleci jest więc uzasadniony. Powstałą w tamtych okolicznościach liturgię nazywamy „mozarabską”.

Kto słyszał ostatnio chorał?

Ma zajmować pierwsze miejsce, a został prawie całkowicie wyparty. Jedyne, co zostało, to śpiewy księdza. One są świadkami, że w takim duchu śpiewano podczas całej Eucharystii. Może zszokuję niektórych: piosenki religijne typu „Jezus daje nam zbawienie”, „Nasz Pan (Bóg)”, „Ofiaruję Tobie Panie mój” czy wszystkie inne wykonawców takich jak Hillsong etc. według przepisów kościelnych nie powinny być śpiewane podczas mszy świętej.

Zamiast Schuberta i Cohena

Na koniec (poniżej) – „Zdrowaś Maryjo”, które można bezkarnie śpiewać podczas ślubów. W przeciwieństwie do wyciskającej łzy kompozycji Schuberta “Ave Maria”, którą prawie każda para chce mieć ze skrzypkami na własnym ślubie. Schubert, podobnie zresztą jak Cohen, świętej pamięci twórca „Hallelujah”, nie powinien brzmieć podczas mszy.

Przywróćmy chorał

Chorał nie jest sentymentalny, przesłodzony. Nie jest także chwytliwy, jak piosenki religijne, które lubimy „plumkać” na gitarach. Bywa szorstki i trudny – jak wiara. Warto więc go reanimować. Choć często trzeba pomęczyć się i najpierw rozłupać skorupę, żeby zasmakować owocu ukrytego w środku.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.