Nie ma tu spektakularnego heroizmu. Zwykle ich największym osiągnięciem jest stworzenie dobrej, szczęśliwej, trwałej rodziny. Poznaj małżeństwa, które zostały ogłoszone świętymi. Wspólnie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
18 października mija rok od kanonizacji pierwszej pary małżeńskiej kanonizowanej wspólnie, Zelii i Ludwika Martin. W historii Kościoła jest to drugie małżeństwo wyniesione na ołtarze razem. Po beatyfikacji pary Beltrame Quattrocchi w 2001 roku Zbigniew Nosowski we wstępie do książki “Parami do nieba” wyróżnia trzy kategorie świętych małżonków. Tych, którzy zostali świętymi pojedynczo. Pary, które miały oddzielne procesy. I nowy model – związki, które po jednym procesie kanonizacyjnym razem trafiły na ołtarz. “Zaczyna się epoka świętych par małżeńskich” – pisze redaktor naczelny “Więzi”, co sytuuje go na jednej linii z… Opus Dei.
Promocja małżeństw
Kościół otwarty i OD razem? A jednak! Łączy ich sposób podejścia do świeckich w Kościele, do świętości jako zwyczajnej drogi w codzienności. Dzieli być może stosunek do teologii ciała i rozumienie ascezy, ale na ile? – trudno powiedzieć. Ważne, że promują małżeństwo w pozytywny sposób. W Kościele długo było tak, że celibat (życie bez seksu) uważano za główny środek czystości dla duszy, gwarancję bliskości Boga. I wezwanie “ze świata” po imieniu, do zadań specjalnych. Wymagających, nie to, co rodzina! Od czasu Soboru Watykańskiego II znaczenie świeckich rośnie.
Tradycjonalistyczny w wielu kwestiach założyciel Dzieła, św. Josemaría Escrivá de Balaguer, był innowatorem świeckiej świętości. Kiedy na przełomie lat 20’ i 30’ XX w. dowodził, że nie ma drogi pierwszej kategorii – dla księży, i drugiej – dla świeckich, ale każdy ma się uświęcać w miejscu bytowania (w pracy zawodowej, w domu itd.), przez wielu był oskarżany o herezję. Sobór uznał jego poglądy za normę. Jan Paweł II dopiął rzecz na ostatni guzik i w 1982 roku zmienił status Dzieła z instytutu świeckiego na prałaturę personalną.
Szczęśliwa rodzina. Po prostu
W 2008 roku (data beatyfikacji państwa Martin) rozpoczęła się wspólna droga na ołtarze szczególnej pary. Oboje byli supernumerariuszami Opus Dei – on pierwszym w historii. Tomas Alvira (1906-1992), dr chemii, prof. w CSIC (Consejo Superior de Investigaciones Científicas) i Francisca Dominguez (1912-1994), nauczycielka. Poznali się w 1926 roku. Pobrali w 1939 roku, po wojnie domowej w Hiszpanii. Mieli dziewięcioro dzieci, najstarszy syn zmarł. Śledząc ich życiorysy, nie doszukamy się wielkich dzieł. Tomas założył stowarzyszenie, które w typowy dla Opus Dei sposób zainicjowało działalność sieci szkół, kształcących w zgodzie z katolicką aksjologią. Największym osiągnięciem pary było stworzenie dobrej, szczęśliwej, trwałej rodziny. Szukamy spektakularnego heroizmu, a ta prosta rzecz jest dziś nieosiągalna dla ogromnej liczby ludzi. Także chrześcijan.
Ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, wikariusz regionalny Opus Dei w Polsce, wyjaśnia meandry sprawy. “Świętość jest osobista” – mówi. Każdy osobno odpowiada Bogu. Dlatego w przypadku małżeństwa (chyba, że są męczennikami), procesy trzeba prowadzić oddzielnie. W przypadku par oryginalność procesu beatyfikacyjnego polega na tym, że modlitwa o wstawiennictwo jest kierowana do obojga. Cud jest wspólny. Heroiczność cnót wykazuje się osobno. To nowa sytuacja, więc są kłopoty prawne. Podkreśla formalizm kanoniczny, procesy trwają wiele lat.
Codzienne obowiązki uświęcają
Co oznacza beatyfikacja pary supernumerariuszy dla Dzieła? – pytam. “Uświęcanie codziennych obowiązków jest drogą do świętości, a obowiązki rodzinne do nich należą””– mówi ks. Moszoro-Dąbrowski. Byłoby to uznanie, że formacja Dzieła jest uznana przez Kościół.
Czym różni się droga do świętości ich i rodziców św. Teresy z Lisieux? Ksiądz się śmieje, że prawdopodobnie jest tam więcej punktów wspólnych, niż różnic. Wszyscy starali się naśladować Jezusa Chrystusa. Różni ich to, że członkowie Opus Dei korzystają z konkretnej formacji. “Czasem w Kościele za bardzo zaznaczamy różnice, zapominając o wspólnym mianowniku” – zauważa. Zakony potrzebują swoich świętych dla podniesienia prestiżu zgromadzenia, o świeckich nikt nie walczy. Laikat jest niemy. I amorficzny, nie czuje swojego interesu.
70 proc. członków Dzieła stanowią supernumerariusze, czyli osoby żyjące w małżeństwie. Pozostali to numerariusze i tzw. przyłączeni, którzy rodzin nie zakładają. Pierwsi mieszkają w ośrodkach Dzieła, drudzy – w swoim środowisku (księży jest bardzo mało, wszyscy rekrutują się z wiernych po okresie świeckiej formacji).
Mieszczą się!
Na polskiej stronie Dzieła w zakładce “procesy kanonizacyjne” znajduję biografie 14 osób, z czego tylko jednego małżeństwa! Skąd ta dysproporcja? Ksiądz wikariusz znów się uśmiecha. Oboje wiemy, że to typowe dla całego Kościoła. Wyjaśnia, że procesy są przede wszystkim kwestią prawa kościelnego. “Procedury są tak skonstruowane, że na dzień dzisiejszy statystyki wyglądają tak, jak wyglądają, ale będziemy się modlić, żeby było inaczej” – mówi. Zwraca uwagę na drugą parę, gdzie procesy są oddzielne.
Laura Busca Otaegui (proces kanonizacyjny od 2013 roku, w stulecie urodzin) ukończyła farmację i pracowała naukowo, co w latach 30’ XX wieku było rzadkością. W tym samym szpitalu jako lekarz pracował Eduardo Ortíz de Landázuri (proces od 1998). Byli szczęśliwym małżeństwem z siedmiorgiem dzieci. (W 2001 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny jego siostry, numerarii OD). Ksiądz zaznacza, że świętość trzeba udokumentować, a to trudne w przypadku zwykłych ludzi.
W styczniu 1948 roku założyciel Opus Dei dokonał odkrycia. W samochodzie bł. ks. Álvaro del Portillo krzyknął: “Mieszczą się!”. Znalazł wreszcie sposób włączenia małżonków w struktury instytutu świeckiego, dzięki czemu można było im otworzyć prawną drogę do beatyfikacji. Była to luka w ówczesnym prawie kanonicznym.