Chorzy i niepełnosprawni intelektualnie chcą być potrzebni i żyć normalnie. Dlatego rozkręcają własne biznesy – na szczęście także w Polsce.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Chorzy i niepełnosprawni intelektualnie chcą być potrzebni. I rozkręcają własne biznesy. Restauracje, firmy cateringowe, kawiarnie. Chcą pracować jak „normalni” ludzie. Poczuć się potrzebni społeczeństwu, choć tak naprawdę to społeczeństwo bardziej ich potrzebuje. A co więcej, może się od nich wiele nauczyć.
Osoby z zespołem Downa rozkręcają… pizzę!
Na Facebooku furorę robi filmik z kawiarni Bitty & Beau’s Coffee, w której pracują osoby z zespołem Downa. Tymczasem takich miejsc jest więcej!
Jest taka pizzeria, w której kucharze, po przyjęciu zamówienia, pakują składniki i jadą do klienta. W jego domu przygotowują pyszny placek z ulubionymi składnikami, pieką i podają do stołu. Niby nic niezwykłego, a jednak – wszyscy pizzermeni z „Los Perejiles Eventos” mają zespół Downa.
Franco, Leandro, Mateo, Mauricio, Pablo, Tomy i Sebastian pochodzą z Buenos Aires i uwielbiają gotować. Szczególnie potrawy kuchni włoskiej. Wpadli więc na pomysł, że rozkręcą własny biznes, jednocześnie dowodząc, że osoby z zespołem Downa mogą mieć takie samo życie, jak ludzie zdrowi. Także w kontekście aktywności zawodowej.
Ich pomysł jest prosty – firma cateringowa, którą założyli, obsługuje imprezy oraz klientów w prywatnych domach. Zamówienia (można wybierać spośród 20 rodzajów smakowitej pizzy) wykonują na oczach gości, których później obsługują do końca imprezy. Choć działają stosunkowo krótko, to na Facebooku uzbierali już blisko 50 tys. fanów.
Czytaj także:
Szalone skarpetki pełne fantazji. O Johnie z zespołem Downa, który założył firmę
Cudze chwalicie…
Takich miejsc, które angażują do pracy osoby chore, niepełnosprawne intelektualnie powstaje na świecie coraz więcej. Także w Polsce. Od lipca 2015 na ul. Nowowiejskiej w Poznaniu na ciepłą kawę i coś do niej gości zaprasza Dobra Kawiarnia. To pierwszy taki lokal nad Wisłą (choć chyba lepiej byłoby napisać: nad Wartą), w którym pracują osoby niepełnosprawne intelektualnie.
Logo Dobrej Kawiarni to dmuchawiec. Dlaczego?
Dmuchawiec, czyli owocostan mniszka pospolitego, popularnie zwanego mleczem, jest zwykle traktowany jako uciążliwy chwast, który trzeba wyplenić spośród starannie skomponowanych klombów. Tymczasem mało kto wie, jak przypominają twórcy kawiarni, że istnieją specjalne uprawy mniszka, bo ma on właściwości lecznicze, a w dodatku przydaje się w kuchni – do sałatek czy orzeźwiających napojów.
Niepełnosprawnych można tylko głaskać?
„Osąd dmuchawca w przyrodzie ma wiele wspólnego z osądem przez społeczeństwo osób z niepełnosprawnością intelektualną. Dla nas te osoby to specjaliści od spraw dobrych i prostych – dostrzegamy ich potencjał i czystość intencji. Dmuchawiec symbolizuje ideę lotu, wznoszenia się” – czytam na fanpage’u Dobrej Kawiarni.
Pomysł jej stworzenia wziął się, jak mówi, Agnieszka Frankowska, szefowa, z desperacji. Przez 17 lat pracowała z niepełnosprawnymi i poczuła się wypalona. Warsztaty wyglądały tak samo, wciąż przychodziły na nie te same osoby. „To jak być stale w trzeciej klasie podstawówki” – skomentowała w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”.
„Zrozumiała, że zamiast się rozwijać, cofają się. Najbardziej wkurzało ją, że mogliby pracować, ale nikt ich nie zatrudni. Widziała, jak się frustrują, wpadają w depresję – bo czują się niepotrzebni” – pisze Stanisław Zasada w poruszającym reportażu o kawiarni opublikowanym przez sobotni dodatek do „GW”.
Pracownicy Dobrej mówią, że lubią swoją pracę. Choć czasem zdarzy im się rozlać kawę. Czują się potrzebni. No i mają swoje pieniądze, umowę o pracę. I urlopy. Dwa tygodnie, choć kiedyś próbowali wycyganić więcej. Bo w końcu są niepełnosprawni. Ale kto obsługiwałby gości? Frankowska przyznaje w rozmowie z „WO”, że ludzie myślą, że niepełnosprawnych można tylko głaskać, podczas gdy trzeba ich „traktować równo i wymagać, bo inaczej nie dadzą sobie rady w życiu”.
Czytaj także:
Miłość i zespół Downa. Czy to się może udać?
Kawa od autysty?
Także na mapie Warszawy pojawiło się niezwykłe miejsce. Klubokawiarnię „Życie jest fajne” na Ochocie tworzą dorosłe osoby z autyzmem oraz ich opiekunowie. Obecnie jest ich 15. Za powstaniem lokalu stała chęć zapewnienia im warunków do aktywności zawodowej, społecznej i kulturalnej.
Kawiarnia autystów na ul. Grójeckiej dopiero się rozkręca, ale potencjał ma duży. Największą przeszkodę stanowi jednak brak środków finansowych. „Nadal nie mamy pełni mocy produkcyjnych. Prowadzona obecnie sprzedaż napojów i deserów to tylko jedno z trzech zakładanych przez nas źródeł przychodów. Pozostałe – usługi gastronomiczne i wynajem przestrzeni na szkolenia – uruchomimy po uzyskaniu odpowiednich pozwoleń i dokończeniu inwestycji ze środków, o które się staramy. A każdy tydzień przynosi nam jakaś niespodziankę – obecnie spaliła się zmywarka” – czytamy na fanpage’u lokalu.
Inicjatywę fundacji Ergo Sum można wesprzeć finansowo – wszelkie niezbędne dane znajdują się na stronie internetowej organizacji i Facebooku. Warto wspierać projekty, które tworzą dla chorych osób nie tylko miejsce pracy, ale także ich miejsce na ziemi, gdzie czują się potrzebne. Wszyscy na tym zyskamy.
Czytaj także:
Rzuciła pracę, by dać ją niepełnosprawnym. Poznajcie “Pożyteczną” kawiarnię