Zawodnik Formuły 1 Niki Lauda (1949-2019) podczas jednego z wyścigów miał wypadek i został mocno poparzony. Największą motywacją do ekspresowego powrotu na tor były… dobre wyniki jego rywala.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie jestem wielkim fanem Formuły 1, ale ten sport od dzieciństwa był obecny w moim życiu. Kiedy poszedłem do szkoły podstawowej, bardzo szybko, w nawiązaniu do mojego nazwiska, otrzymałem pseudonim “Szumacher”. Jedną z pierwszych gier, które odpaliłem na swoim komputerze, była seria Prost Grand Prix, która pozwoliła wcielić się w zawodnika startującego w zawodach F1. Kiedy zaczytywałem się w Bravo Sport na temat różnych sportowców, jednym z moich idoli szybko stał się “Latający Fin” – Mika Häkkinen.
Jednak Formuła 1 to nie tylko wspomnienia. To także sport, który może nas nauczyć kilku ważnych rzeczy.
1. Diabeł tkwi w szczegółach
Wyścigi samochodów mknących po torze z prędkościami powyżej 300 km/h to nie tylko festiwal ogromnych umiejętności kierowców, ale także konstruktorów pojazdów. Nie bez powodu na koniec każdego sezonu oddzielny tytuł mistrzowski zdobywają także zespoły dbające o dopasowanie każdego elementu i dokręcenie każdej śrubki. Konstruktorzy maszyn korzystają ze wszelkich możliwych osiągnięć po to, by kierowcy mogli przejechać okrążenie choćby o sekundę szybciej. Wypracowane przez nich rozwiązania trafiają później bardzo często do… naszych samochodów.
2. Przeciwnik lub przeciwności losu są świetną motywacją
Dla publiczności nie ma nic lepszego niż zaciekła rywalizacja pomiędzy dwoma odwiecznymi rywalami. Czy to w piłce nożnej, czy w jakimkolwiek innym sporcie, nie ma nic bardziej motywującego od przeciwnika, którego oddech zawsze można poczuć na plecach. Takich przypadków było sporo także w Formule 1. Dzięki takim impulsom sportowcy osiągają coraz lepsze wyniki i mają do dyspozycji najlepsze technologie.
Chciałbym wspomnieć w tym miejscu zwłaszcza dwóch kierowców – Nikiego Laudę i Jamesa Hunta, którzy swoimi pojedynkami na torze przyciągali rzesze kibiców.
Niki podczas jednego z wyścigów miał wypadek i został mocno poparzony. Największą motywacją do ekspresowego powrotu na tor (już 6 tygodni później!), jak sam przyznał, były… dobre wyniki Hunta. Historię ich rywalizacji i (prawdopodobnie) przyjaźni świetnie pokazuje film “Wyścig”, który kilka lat temu gościł na ekranach kin.
https://youtu.be/me3YfZv8f2U
3. Siła zespołu
Podczas wyścigów Formuły 1 częstym obrazkiem jest pit stop, czyli superszybki postój, w czasie którego wymieniane są opony czy inne elementy wymagające ekspresowej naprawy. Nie pracują tam jednak maszyny, a ludzie. I to nie jeden człowiek, czy nawet dwoje ludzi, a cały zespół.
Siła, koncentracja i opanowanie. Wiele godzin treningów. Skupienie godne medytujących mnichów. Wszystko po to, by nie stracić nawet ułamka sekundy, który może przesądzić o wygranej całego zespołu. Jeśli chcecie wiedzieć, jak to wyglądało w rzeczywistości, zobaczcie poniżej. Warto oglądać w zwolnionym tempie.
Dokładność, zdrowa rywalizacja i praca zespołowa. To cechy, które w Formule 1 pomagają osiągnąć sukces. Nasza codzienność w pewnym sensie też jest wyścigiem – w którym nagrodą jest niebo. Wszyscy możemy znaleźć się na najwyższym stopniu podium.
Święty Ignacy z Loyoli udziela nam cennej wskazówki: “Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła”.
Czytaj także:
Sport i religia. Czy istnieje między nimi rywalizacja?
Czytaj także:
O taksówkarzu, który zapomniał zatankować samochód