separateurCreated with Sketch.

Jan Paweł I i Franciszek. Dwóch papieży miłosierdzia

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Andrea Tornielli - 07.09.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Nie jest porażką, lecz radosnym zwycięstwem pozwolić się zwyciężyć Bogu”. Andrea Tornielli o Albino Lucianim i Jorge Bergoglio.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

26 sierpnia 1978 roku błyskawiczne konklawe wybrało na tron Piotrowy kard. Albino Lucianiego, patriarchę Wenecji. 38 lat później sekretarz stanu, kard. Pietro Parolin, dokonał uroczystej inauguracji muzeum Jana Pawła I w Canale d’Agordo.

By zrozumieć aktualność nauczania Jana Pawła I w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia, warto powrócić do wypowiedzi, które papież Franciszek poświęca swojemu poprzednikowi w książce „Miłosierdzie to imię Boga”, wielokrotnie go cytując.

1. Pierwszy fragment dotyczy miłosierdzia w konfesjonale i postaci św. Leopolda Mandicia:

Czytałem homilię ówczesnego kardynała Albino Lucianiego na temat ojca Leopolda Mandicia, ogłoszonego niewiele wcześniej błogosławionym przez Pawła VI. Opisał coś bardzo podobnego do tego, o czym przed chwilą opowiadałem: Oto grzesznikami jesteśmy wszyscy – pisał wówczas Luciani – i wiedział o tym doskonale ojciec Leopold. Trzeba zdać sobie sprawę z tej smutnej rzeczywistości. Nikt nie może na dłuższą metę wystrzegać się małych czy dużych błędów.

Jednak, jak mówił święty Franciszek Salezy, jeśli masz osiołka i w drodze upadnie on na bruk, co powinieneś zrobić? Nie przychodzisz chyba do niego z kijem, pogruchotać mu, biednemu, kości. Już dość ma nieszczęścia. Trzeba, byś wziął go za uzdę i powiedział: No, jedziemy dalej. Teraz wrócimy na drogę, a następnym razem będziesz bardziej uważał.

Taka jest metoda działania i ojciec Leopoldo zastosował ją w pełni. Pewien kapłan, mój przyjaciel, który spowiadał się u niego, powiedział mu: Ojcze, jest Ojciec zbyt łagodny. Chętnie spowiadam się u Ojca, ale wydaje mi się, że jest Ojciec łagodny. Ojciec Leopold na to: Ale kto jest łagodny, mój synu? To Pan jest zbyt łagodny; ja przecież nie umarłem za grzechy, to Pan umarł za grzechy. Czy można być bardziej łagodnym? Bardziej pobłażliwym niż On był dla łotra i innych?

Tak brzmiała homilia ówczesnego kardynała Lucianiego o Leopoldzie Mandiciu, ogłoszonym później świętym przez Jana Pawła II.

2. Drugi cytat pojawia się tam, gdzie papież Franciszek mówi o tym, że sam czuje się grzesznikiem:

A cóż dopiero powiedzieć o homilii, którą wygłosił Albino Luciani jako nowy biskup diecezji Vittorio Veneto. Powiedział, że wybór padł na niego, ponieważ niektóre rzeczy Pan woli pisać na pyle niż w brązie czy marmurze: w ten sposób, jeśli napis przetrwa, będzie jasne, ze zasługa ta należy tylko i jedynie do Boga.

On, biskup, przyszły papież Jan Paweł I, nazywał siebie „pyłem”. Muszę przyznać, że kiedy o tym mówię, myślę zawsze o tym, co powiedział Jezusowi Piotr, kiedy Go spotkał w niedzielę zmartwychwstania. To spotkanie, o którym wspomina ewangelista Łukasz (Łk 24, 34). Co mógł powiedzieć Szymon Mesjaszowi właśnie powstałemu z grobu? Czy powiedział Mu, że czuje się grzesznikiem? Pewnie myślał o swoim wyparciu się Jezusa, o tym, co wydarzyło się kilka dni wcześniej, kiedy trzy razy udawał, że Go nie zna, na dziedzińcu domu najwyższego kapłana. Pewnie pomyślał o tym, jak gorzko zapłakał, publicznie.

Skoro tak zrobił Piotr, skoro Ewangelie opisują nam jego grzech, jego wyparcie się, a pomimo tego wszystkiego Jezus powiedział mu: „Paś owieczki moje” (J 21, 16), nie sądzę, by należało się dziwić, że również jego następcy opisują samych siebie jako „grzeszników”. To nie jest żadna nowość. Papież jest człowiekiem, który potrzebuje miłosierdzia Bożego.

3. Po raz trzeci papież Franciszek cytuje Jana Pawła I, komentując przypowieść o synu marnotrawnym:

Bóg jest opiekuńczym, uważnym ojcem, gotowym przyjąć każdego, kto wykona choć jeden krok albo kto pragnie wykonać choć jeden krok w stronę domu. On trwa i wpatruje się w horyzont, oczekuje nas, już na nas czeka. Żaden ludzki grzech, jakkolwiek ciężki by był, nie może przeważyć nad miłosierdziem ani go ograniczyć.

Albino Luciani, będący od kilku lat biskupem Vittorio Veneto,  głosił kiedyś rekolekcje dla kapłanów. Komentując przypowieść o synu marnotrawnym, powiedział o ojcu: On czeka. Zawsze. I nigdy nie jest za późno. Tak jest, on właśnie taki jest… To ojciec. Ojciec, który czeka przy drzwiach, który dostrzega nas, kiedy jesteśmy jeszcze daleko. Wzrusza się, wybiega nam naprzeciw i rzuca się nam na szyję, czule nas całuje. Nasz grzech staje się wówczas niemal klejnotem, który możemy mu podarować, by zapewnić mu pocieszenie w przebaczeniu. Tak czynią królowie, kiedy ofiarują sobie skarby. Nie jest porażką, lecz radosnym zwycięstwem pozwolić się zwyciężyć Bogu!

4. Franciszek cytuje słowa swojego poprzednika jeszcze w tym miejscu książki:

Kiedy ktoś poczuje się nieco pewniej, zaczyna przypisywać sobie możliwości nie swoje, lecz Pana. Zadziwienie zaczyna się zmniejszać, a to jest podstawą klerykalizmu albo postawy tych, którzy czują się czyści. Przeważa wówczas formalne przestrzeganie zasad, naszych schematów myślowych. Zadziwienie zanika, zaczynami wierzyć, że możemy sobie dać radę sami, że to my jesteśmy bohaterami. A jeśli ktoś jest przy tym sługą Pańskim, kończy tak, że uważa się za oddzielonego od ludu, władającego doktryną, dzierżącego władzę, zamkniętego na Boże niespodzianki.

„Zanikanie zadziwienia” to wyrażenie, które według mnie dużo mówi. Czasem zaskakiwała mnie myśl, że niektórym bardzo surowym osobom dobrze zrobiłoby poślizgniecie, ponieważ w ten sposób, uznawszy siebie za grzeszników, spotkaliby Jezusa.

Przychodzą mi znów na myśl słowa sługi Bożego Jana Pawła I, który podczas środowej audiencji powiedział: „Pan tak bardzo kocha pokorę, że czasem dopuszcza ciężkie grzechy. Dlaczego? Dlatego że ci, którzy owe grzechy popełnili, żałując ich, mogą stać się pokorni. Myśl, że jest się półaniołem, nie przychodzi z taką łatwością, kiedy wiemy, że mamy poważne wady”.

Kilka dni później, przy innej okazji, ten sam papież Luciani przypomniał, że święty Franciszek Salezy mówił o „naszych drogich niedoskonałościach”: „Bóg odrzuca wady, bo są wadami. Z drugiej strony jednak w pewnym sensie kocha wady, o ile dają Mu możliwość ukazania Jego miłosierdzia, a nam pozwalają pozostać pokornymi i zrozumieć, i współodczuć wady bliźniego”.

 

Materiał ukazał się w serwisie Vatican Insider.
Tłumaczenie: Aleteia.
Polskie cytaty za: Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga. Rozmowa z Andreą Torniellim, przeł. Joanna Ganobis, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.