Roszczeniowe, bezwstydne baby i laktoterrorystki. Obraz kobiet karmiących piersią swoje dzieci, utrwalany ostatnio przez media, przypomina upiorną karykaturę.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Obraz kobiet karmiących piersią swoje dzieci, kreowany przez znane i mniej znane jednostki, a utrwalany ostatnio przez media, przypomina upiorną karykaturę. Wspomnę tylko kilka cenzuralnych określeń, które przetoczyły się ostatnimi czasy przez Internet i rozjechały niczym walec moją wiarę w ludzkość.
Kobiety karmiące piersią to w wirtualnej przestrzeni: roszczeniowe baby, bezwstydne matki, obrzydliwe pępki świata, laktoterrorystki, osoby pozbawione resztek kultury i szacunku wobec poczucia estetyki innych ludzi.
To są te lżejsze łatki. Bo pojawiły się też takie, których cytować nie wypada.
Zbierając szczękę z podłogi, próbowałam wykopać ze swojej pamięci chociażby trzy takie obsceniczne matki. Daremny to jednak trud. Bo Matka Polka Karmiąca w rzeczywistości jest ujmująco zwyczajna. A w tej zwyczajności – niezwykła.
Matka Polka Karmiąca zdaje się na kobiecą intuicję
Kobiety od zarania dziejów rodziły, karmiły i wychowywały nowych ludzi korzystając ze wparcia innych kobiet. Ta pierwotna potrzeba wspólnoty stale wiąże nas ze sobą i sprawia, że jesteśmy dla siebie inspiracją. Uskrzydlamy się wzajemnie albo… podcinamy sobie skrzydła.
Ewa:
Zawsze bardzo chciałam karmić piersią, wiedziałam, że to najlepsze, co mogę dać swojemu dziecku. Mimo to bałam się, bo wspomnienia mojej mamy i babci były pełne bólu i łez.
Kaśka:
Dzięki bardzo pozytywnym opowieściom mojej mamy, było dla mnie zupełnie oczywiste, że i ja będę karmić piersią. Nie przeszło mi przez myśl, że mogłoby być inaczej. Choć na początku czułam dyskomfort i lekkie zażenowanie.
Dorota:
Nie miałam wyobrażeń na temat karmienia piersią. Było ono dla mnie oczywiste jak zmiana pieluchy.
Manuela:
O karmieniu nie myślałam w ogóle, bo pierś wydawała mi się tak logiczna i naturalna jak to, że moje dziecko wyjdzie z mojego łona.
Matka Polka Karmiąca jest silna i dla swojego dziecka zrobi naprawdę wiele
Podziwiamy himalaistów, którzy ryzykują życiem, by stanąć na najwyższych szczytach świata. Podziwiamy sportowców, którzy doprowadzają swoje ciała do niemożliwego. Podziwiamy zdeformowane i poranione stopy balerin, które stają się wizytówką ich pasji i sukcesu. Podziwiamy honorowych dawców krwi i szpiku, bo są nadzieją na zdrowie, a nawet życie.
Czas byśmy zaczęli podziwiali matki, które swoją miłość zamieniają na mililitry mleka oddanego nowemu pokoleniu.
Ewa:
Z bólu zaciskałam oczy i mówiłam sobie: “zaraz to minie, zaraz minie…”. Założyłam sobie, że wytrwam jeden dzień, potem następny i kolejny. Nie pomagały komentarze najbliższych, które podważały wartość mojego pokarmu i tym tłumaczyły płacz dziecka. A ja czekałam tylko na kilka miłych słów, że na pewno się najada, żebym się nie martwiła. Wsparcie przyszło od mojego taty, który stwierdził, że im dłużej karmię, tym lepiej. To było najmilsze zaskoczenie.
Kaśka:
Nie przesadzę, mówiąc, że pierwszy miesiąc karmienia to ból, a pierwszy tydzień to ból, krew i łzy. Boli ssanie, boli kurczący się mięsień macicy. Karmienie okazało się trudną sztuką. W szpitalu spotkałam położną, która swoim komentarzem “wysuszysz dziecko” spotęgowała we mnie uczucie frustracji i lęku. Na szczęście wsparcie otrzymałam od innej położnej i mojego męża, który otoczył mnie cierpliwą troską. W wierze, że możesz wykarmić swoje dziecko, jest coś pierwotnego, jakieś cudowne poczucie sprawczości.
Dorota:
Na oddziale wszystkie mamy karmiły, a ja frustrowałam się butelką i laktatorem, który nie wyciągnął nawet kropli. To było dla mnie bardzo trudne. Modliłam się o pokarm dla mojego dziecka. Również trudne, bo generujące poczucie winy, było rodzinne poradnictwo oparte na wiedzy sprzed trzydziestu lat. Nikt nie pomyślał, że nie tego oczekuję. Problem pogłębiła niekompetentna położna środowiskowa. Wsparcie odnalazłam wśród karmiących mam ze wspólnoty. To dzięki nim uwierzyłam, że jestem wstanie wykarmić własne dziecko.
Manuela:
Tuż po urodzeniu pierwszego dziecka doświadczyłam bólu, który spędzał mi sen z powiek i wycisnął wiadra łez. Pogryzione do krwi brodawki, karmienie i na przemian odciąganie pokarmu, to wszystko zwieńczone ogromnym ropieniem i operacją. Ale dla dobra mojego dziecka zrobiłabym wszystko, więc nie poddałam się.
Matki Polki Karmiące radzą innym matkom
Ewa:
Kieruj się intuicją.
Kaśka:
Nie bój się prosić o pomoc.
Dorota:
Nie daj sobie wmówić, że nie masz pokarmu.
Manuela:
Jesteś kobietą i niechaj nic, co najbardziej kobiece, nie będzie Ci obce.
Natalia:
I choć nie znam Twojego imienia, dziękuję, że jesteś w przestrzeni publicznej! Że mogę Cię spotkać karmiącą w parku albo w kawiarni. Dajesz mi siłę!