W sierpniu, jak o żadnej innej porze roku, można obserwować na niebie „spadające gwiazdy”. Zjawisko jest znane także jako „łzy św. Wawrzyńca”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Kiedy Ziemia na swojej drodze wokół Słońca przecina tor komety Swifta-Tuttle’a, wielkie ilości odłamków komety wpadają w sferę okołoziemską i tam się spalają. Ludowa tradycja mówi, że to „płacze niebo” albo że są to „łzy św. Wawrzyńca” – nasilenie tego zjawiska występuje w okresie, w którym w kalendarzu liturgicznym przypada święto tego diakona i męczennika – 10 sierpnia.
Kometa nosi nazwiska dwóch astronomów amerykańskich – Lewisa Swifta i Horace’a Parnella Tuttle’a, którzy odkryli ją niezależnie od siebie w 1862 roku. W 1992 odkrył ją ponownie astronom japoński Tsuruhiko Kiuchi. Należy ona do tzw. komet okresowych, czyli takich, których okres obiegu po robicie trwa mniej niż 200 lat. W wypadku tej komety wynosi on 133 lata.
Liczba meteorytów jest co roku inna, gdyż zbliża się ona do orbity Ziemi raz na 134 lata. Ostatnio było to w 1992 roku, a po raz kolejny nastąpi to w 2126 roku. Prof. Ryszard Wielebiński z Instytutu Maxa Plancka w Bonn wyjaśnia, że w miarę zbliżania się do Słońca, to ciało niebieskie za każdym okrążeniem traci część swojej materii. Resztki rozdzielają się wzdłuż jej toru. Można to porównać z ciężarówką, z której sypie się podczas jazdy przewożony przez nią piasek.
Określenie „łzy św. Wawrzyńca” nawiązuje do świętego, który zmarł śmiercią męczeńską 10 sierpnia 258 roku w Rzymie. Poddano go okrutnym torturom, w trakcie których, jak głosi tradycja, płakał nad grzechami ludzi na świecie.
Inna legenda mówi, że męczennik śmiał się w czasie, kiedy go torturowano i pomagał swoim oprawcom, gdy przewracali go z boku na bok na rozżarzonym ruszcie. Do dziś św. Wawrzyniec jest patronem osób poparzonych na skutek pożaru, gorączkujących oraz strażaków, kucharzy i piekarzy, a także węglarzy. Święty ten chroni także przed ogniem piekielnym.
Bardziej realistyczne są podania, według których Wawrzyniec był jednym z siedmiu diakonów w Rzymie i odpowiadał za finanse oraz opiekę nad ubogimi. Ponieważ odmówił cesarzowi Walerianowi wydania własności kościelnych, został skazany na tortury i stracony na rzymskiej Via Tiburtina.
W krótkim czasie stał się on jednym z najbardziej czczonych świętych. Nad jego grobem cesarz Konstantyn wzniósł w 330 kościół San Lorenzo fuori la Mura (dziś bazylika św. Wawrzyńca za Murami). Jego doczesne szczątki spoczywają obok prochów innego „arcymęczennika”, pierwszego męczennika Kościoła – św. Szczepana.
Kult św. Wawrzyńca bardzo się rozwinął w Europie po zwycięstwie cesarza Ottona I nad Węgrami w dniu tego świętego w 955 r. Najcenniejsza relikwia – głowa świętego znajduje się w Watykanie. Część relikwii jego głowy ma katedra w Dubrowniku.
W dniu św. Wawrzyńca w kościołach błogosławiony jest specjalny „chleb św. Wawrzyńca”, który potem rozdawany jest biednym.
„Zielem św. Wawrzyńca” nazywana jest nawłoć, kwitnąca złotymi kiściami o tej porze roku i mająca właściwości lecznicze.
W kalendarzu rolniczym święty męczennik jest pierwszym spośród „jesiennych braci”, zapowiadającym rozpoczęcie zbioru owoców jesieni. Właściciele winnic cieszą się, „kiedy w świętego Wawrzyńca piękna pogoda”, bo wtedy mają zapewnione obfite winobranie i beczki pełne nowego wina.
mb/KAI