Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Skorzystajcie z banalnego przepisu na jedność małżeńską: 30 sekund pocałunku + 30 minut rozmowy + 3 minuty modlitwy. CODZIENNIE.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Życie tymi trzema prostymi zasadami daje gwarancję świeżości i trwałości małżeństwa. Z nimi nigdy nie powiecie, że już jest za późno.
30 sekund pocałunku
[protected-iframe id=”4c0594bcf58c4eb0a44134ab4bb5f616-111509813-105703616″ info=”//giphy.com/embed/Nydo55HzhyGqI” width=”480″ height=”364″ frameborder=”0″ class=”giphy-embed”]
Romantycy, wybaczcie, ale muszę to powiedzieć głośno: chemia w związku to nie metafora. Chemia to po prostu chemia. W naszym krwiobiegu przetaczane są substancje, które nazywamy hormonami. Dwa z nich są szczególne – to hormony miłości.
Poznajcie oksytocynę i wazopresynę.
Oksytocyna w znacznie większym stężeniu wydziela się u kobiet, np. podczas porodu, karmienia piersią, przytulania, w pieszczotach i pocałunkach.
Wazopresyna to męski hormon miłości, który zalewa organizm podczas seksu.
To właśnie ta chemiczna mieszanka tworzy między nami więź, angażuje nas, daje poczucie bliskości i częstuje nas prze-przyjemnymi uczuciami, których chcemy więcej i więcej. Działa lepiej niż czekolada i nie tuczy!
Jeżeli więc pragniemy się kochać aż po grób, to… musimy się kochać. Po prostu. Nie tylko kiedy jest nam ze sobą dobrze i kiedy naturalnie lgniemy do siebie, ale przede wszystkim wtedy, kiedy czujemy, że coś zaczyna szwankować. Badacze z Kalifornii odkryli, że 30-sekundowy pocałunek uruchamia wydzielanie oksytocyny. Bo to właśnie dzięki czułościom koktajl hormonalny działa na optymalnym poziomie. Niech więc bliskość fizyczna przestanie być przedmiotem nagrody bądź kary. Niech będzie stałym elementem naszej relacji. To co, cmok cmok?
Czytaj także:
To jedno proste pytanie uratowało moje małżeństwo
30 minut rozmowy
[protected-iframe id=”60d402b6c667dfdb01d9a5dc5ee207f8-111509813-105703616″ info=”//giphy.com/embed/uwiSojq983L44″ width=”480″ height=”330″ frameborder=”0″ class=”giphy-embed”]
Miło jest pogadać o wszystkim i o niczym. Umówmy się, że czasem to nawet konieczne, bo bycie śmiertelnie poważnym zagraża życiu. Ale z rozmową małżeńsko-związkową jest jak z dobrą dietą – żeby przyniosła spodziewane efekty, żeby człowiekowi zrobiło się lżej, żeby miał siłę do życia, musi być ona zbilansowana.
W zrównoważonej rozmowie jest czas i na tematy lekkie, i ważkie, i takie, które są kluczowe dla zdrowego funkcjonowania związku. Trzydzieści minut dziennie to optymalny czas. Budująca rozmowa to nie monolog, nie kazanie, nie rozważanie, nie świadectwo, nie słowotok, nie moralizowanie, nie blablabla, ale właśnie dialog. A ten rządzi się swoimi nienaruszalnymi zasadami:
- Najpierw słuchamy, potem mówimy.
- Próbujemy się wzajemnie zrozumieć, a nie oceniać.
- Dzielimy się sobą (zdanie zaczynamy od „ja”), swoimi przeżyciami i uczuciami (warto mieć pod ręką ściągawkę z listą uczuć), zanim będziemy dyskutować.
- Unikamy jak ognia uogólnień i wyolbrzymień, np. ty zawsze wszystko…
- Nie kładziemy się spać bez przebaczenia i pojednania.
Czytaj także:
Być jednym ciałem. Ale jak?
3 minuty modlitwy
[protected-iframe id=”b599a8c7f228f27868908e70e03e8a4d-111509813-105703616″ info=”//giphy.com/embed/l2R00Eh88nm4eOAQ8″ width=”480″ height=”270″ frameborder=”0″ class=”giphy-embed”]
Próbowaliście kiedyś biegać na długie dystanse bez rozgrzewki albo zrobić szpagat bez uprzedniego rozciągania? To dobrze, nie próbujcie. Podobnie jest ze wspólną modlitwą. Te 3 minuty praktykowane codziennie, przez minimum miesiąc, są jak dobra i konieczna rozgrzewka do duchowego maratonu.
Bagatelizowanie ich grozi falstartem, kontuzją, a w efekcie utratą motywacji. Jedna dziesiątka różańca we dwoje, fragment Ewangelii z dnia z gotowym rozważaniem, modlitwa spontaniczna albo ulubiona litania. Do wyboru, do koloru.
Nie mniej ważne jest miejsce. Tak jak macie łóżko do spania, sofę do oglądania filmów, stół do jedzenia i biurko do pracy, tak też zorganizujcie sobie kącik do modlitwy: świeca, ikona, Pismo Święte, różaniec. Niech to będzie wasz małżeński namiot spotkania. Wytrwałość zaowocuje pragnieniem przebywania razem przed Panem. A przyznacie, że w tak doborowym towarzystwie warto się obracać.
Podsumowując:
Powodzenia!